Konsumpcjonizm odzieżowy
Biznes modowy, podobnie jak śmieciowe jedzenie, uznawany jest już oficialnie za jedną z przyczyn kryzysu klimatycznego, zaraz obok przemysłu paliwowego i mięsnego.
Fast fashion vs Slow fashion
Masowa moda niszczy dziś naszą planetę. Przynosi ogromne szkody społeczne i ma negatywny wpływ na środowisko naturalne. Firmy odzieżowe chcą nas przekonać, że jest inaczej.
Fast fashion – to nic innego jak błyskawicznie zmieniające się trendy, mające być odpowiedzią na nieustanne zapotrzebowanie klientów na nowe kolekcje ubrań, które na bardzo krótko stają się sprzedażowym hitem. To także kopiowanie wzorów odzieży luksusowej przez tanie sieciówki, by klienci mieli wrażenie, iż sięgają po ubrania z górnej półki. Jeszcze do niedawna niemal wszystkie podróbki znanych marek oraz znakomita większość ubrań w segmencie casual miały na metkach napis Made in China, ale Chiny się zmieniły i częściej producentami jest Bangladesz, Pakistan i Kambodża.

Największa szwalnia świata
Kambodżę uznaje się za jedną z największych szwalni świata – działa tam około tysiąc fabryk, zatrudniających ponad milion osób. Tamtejsze szwalnie to najczęściej miejsca niespełniające żadnych norm pracowniczych, ani budowlanych. Praca w tych fabrykach odzieży jest dla wielu ludzi jedyną możliwością zarobkowania.
Etyczna szafa
Odpowiedzią na Fast fashion jest odzież, po którą sięgamy po długim namyśle i długo się z nią nie rozstajemy, bo jest ponadczasowa i doskonałej jakości. Slow fashion to ogólnoświatowy ruch na rzecz ochrony środowiska i etyki zatrudnienia w przemyśle tekstylnym. Jego rozwojowi sprzyjają projektanci ubrań i szwalnie, którzy podejmują kolejne kroki z myślą o zrównoważonym rozwoju branży odzieżowej. To właśnie oni edukują swoich klientów i podsuwają im proste pomysły na to jak można wypełnić własną etyczną szafę.
Jak przejść z trybu fast w tryb slow
Do takich osób należy np. Izabela Sowa, twórczyni marki Lillow. Zapytana o to, jak przejść z trybu fast w tryb slow, podpowiada Przede wszystkim trzeba patrzeć na metki i zwracać uwagę, gdzie i z czego produkowane jest ubranie, które chcemy kupić. Szukajmy rzeczy, które są szyte jak najbliżej nas i z naturalnych materiałów. Polscy projektanci współpracują z polskimi szwalniami, kupują tekstylia u polskich producentów. Ubrań nie trzeba transportować na duże odległości. Wiecie co to flight-shaming? To poczucie wstydu motywowanego względami ekologicznymi, że korzysta się z usług lotniczych zamiast używać bardziej ekologicznych środków transportu. Ubrania szyte w Azji muszą przylecieć do Polski samolotami lub przypłynąć kontenerami. Te szyte dla nas, Lillow, w Łodzi – nie muszą.
Pamiętaj, że nie wszystko musi być nowe!
Less waste (czyli mniej marnowania) to kupowanie w sklepach typu second hand, albo wymienianie się ubraniami, z kolei Zero waste(czyli zero marnowania) to przerabianie ubrań, np. na woreczki do prania czy na zakupy, a więc użytkowanie tekstyliów do końca ich przydatności.
Stwórz garderobę kapsułow
Rzecz, na którą zwraca uwagę twórczyni marki Lillow to konieczność dbania o to, żeby tzw. odzież basic czyli odzież będąca bazą, fundamentem każdej stylizacji (np. koszulki, T-shirty z długim i krótkim rękawem) była najwyższej jakości.
– Taka najbliższa ciału koszulka powinna być zrobiona z ekologicznych, naturalnych materiałów, coznacznie ogranicza ryzyko podrażnienia skóry oraz niekorzystny wpływ na nasze zdrowie kiepskiej jakości barwników. Jestem też gorącą zwolenniczką tzw. garderoby kapsułowej. Co to takiego? To idea, zgodnie z którą najlepiej mieć w szafie określoną liczbę klasycznych ubrań w stonowanych/ulubionych kolorach i od czasu do czasu powiększać go o sezonowe elementy garderoby – ale nie przypadkowe, a kupowane po namyśle. Takie podejście do mody daje możliwość ubrania się na każdą okazję przy niewielkiej ilości ubrań w garderobie. Dzięki temu ograniczamy wszechobecny konsumpcjonizm i minimalizujemy negatywny wpływ branży odzieżowej na środowisk – komentuje projektantka Iza Sowa.
Nie daj się wkręcić w wyprzedaże
Ostatnia rzecz, na którą trzeba uważać to udawane wyprzedaże. W sieciówkach początkowo zawyża się ceny ubrań, żeby w trakcie „wyprzedaży” obniżyć ceny do pierwotnie planowanych. Cotton Incorporated – organizacja non-profit finansowana przez plantatorów bawełny w Stanach Zjednoczonych, która podlega Departamentowi Rolnictwa – oszacowała, że aż 68% konsumentów ocenia atrakcyjność odzieży tylko na podstawie stosunku ceny promocyjnej do pierwotnej. My kochamy wyprzedaże co najmniej tak samo jak Amerykanie.